niedziela, 28 kwietnia 2013

Aokise Rozdział 1 Koszykówka

Piękna pogoda. Słońce świeci prosto w twarz aż muszę mrużyć oczy. Słyszę bez przerwy jakiś pisk dziewczyny na mój widok. To już rutyna. Zawsze kiedy przechadzam się po korytarzach i podwórku na liceum słychać na mój widok piski. Nic dziwnego, w końcu jestem modelem i to nie byle jakimś bo jednym z najsławniejszych.  Mam już czasem dość tych wszystkich bab. Mogłyby się kiedyś zamknąć bo mi łeb pęka.
Mam już dość swojego nudnego życia...Cały czas tylko szkoła, sesja, spanie, szkoła, sesja, spanie, no i oczywiście inne czynności. Eh...chciałbym sobie znaleźć jakieś wyzwanie w sporcie. Niestety gdzie nie wstąpię do klubu tam nie mogę za długo pozostać bo nie mija chwila a jestem najlepszy i nie mam już godnego przeciwnika...a to wszystko dlatego że jak tylko na kogoś spojrzę to już to umiem i to nawet lepiej niż poprzednik...
Tak sobie rozmyślałem o moim durnym życiu, kiedy uderzyło mnie coś w głowę. Zszokowany aż upadłem na kolana. Odwróciłem się w stronę skąd naleciało to coś co było piłką i zobaczyłem biegnącego w moją stronę niebieskowłosego chłopaka. Podbiegł do mnie , podniósł jeszcze piłkę po drodze i wyciągnął do mnie rękę.
- Przepraszam - powiedział to i pomógł mi wstać - Ooo..czy to nie ty jesteś tym sławnym modelem? Kise jeśli dobrze pamiętam?
- Tak. Zgadłeś. Kise Ryouta. - nie sądziłem że facet będzie wiedział jak się nazywam ale nieważne. Zaraz po tym jak to powiedziałem pobiegł spowrotem do szkoły. Stałem jeszcze chwilkę gapiąc się w miejsce gdzie przed chwilą stał ten chłopak. Po jakiś 2 minutach oprzytomniałem i zaciekawiłem się. Ten chłopak miał piłkę do koszykówki. Hm...a może tak by sprawdzić się w koszykówce? Jeszcze nigdy nie grałem w to. Może tym razem uda mi się znaleźć przeciwnika wartego zachodu. 
Czym prędzej ruszyłem w stronę sali gimnastycznej gdzie jak się składa trenowała cała drużyna. Stanąłem w drzwiach i obserwowałem grę. Ten niebieskowłosy chłopak był niesamowity...! Pokonywał ich wszystkich prawie sam! Czyżbym właśnie znalazł sobie przeciwnika? Interesujące...
Kiedy tylko trening się skończył to weszli jacyś licealiści oddający coś trenerowi. Były to chyba zgłoszenia do drużyny. Hm..zapiszę się. Może coś z tego wyjdzie.
Dobra. Zapisałem się. Kazali nam się przebrać i pokazać im co umiemy. Przebrałem się i wróciłem na sale. Na ławce leżał ten niebieskowłosy czytając jakąś gazetę. Jakaś różowowłosa dziewczyna siedzieła obok niego zdenerwowana chyba ma niego.
Trener wywołał pierwszą osobę i ją zaczął sprawdzać. Reszta łącznie ze mną usiadła sobie na ławkach i czekała na swoją kolej. Sprawdzone zostało jeszcze 5 osób i w końcu wywołano mnie. Najlepsze jest to że jak trener wypowiedział moje imię i nazwisko to ten niebieskowłosy aż ściągnął gazetę z twarzy i się na mnie patrzył. No dobra. Trener tak jak innych sprawdził mnie. Powiem szczerze że nigdy w to nie grałem za bardzo ale fajna jest ta gra. Dzięki temu że widziałem przed chwilą te 6 osób co były przede mną więc umiałem już co nieco.
Po całym tym sprawdzaniu osób trener powiedział że jutro da nam wyniki. Poszedłem się przebrać i wyszedłem z sali. Czekała mnie teraz ta uciążliwa sesja zdjęciowa. Lubie być modelem ale czasem to już denerwuje.
Przyjechał po mnie czarny samochód oczywiście z firmy. Wiedzą już że planowałem sobie nie przyjść...Wsiadłem i odjechałem. Spędziłem ze dwie godziny tam i wróciłem od domu. Ten dzień był strasznie nudny....

Następnego dnia przyszedłem do szkoły w trochę lepszym humorze. A dlaczego? Odwołali mi dzisiejszą sesję z powodu zepsucia sprzętu czy coś takiego, a ja dzięki temu mam wolne po szkole. Tylko...wyszedłbym sobie z przyjacielem albo przyjaciółmi...jakbym ich miał...Szczerze to chyba wole te sesje...przynajmniej miałem co robić. Eh...no cóż będę musiał sobie znaleźć jakąś robotę...
Poszedłem na lekcje i oczywiście większość dziewczyn : pisk...
Po lekcjach kazano mi przyjść na sale gimnastyczną. Pewnie chodzi o te wyniki wczorajszych testów. Usiadłem na ławce tak samo jak reszta tych licealistów z wczoraj. Niebieskowłosy gościu co mnie uderzył piłką też znowu leżał ale tym razem częściowo na podłodze. Głowę miał na ławce a resztę ciała na podłodze i oczywiście gazetę na twarzy. Tak na niego patrze i stwierdzam fakt że jest nieźle umięśniony...ma też takie fajne włosy, ale to już wcześniej zauważyłem. Aż mam ochotę ich dotknąć...Uno moment, przecież ja nie przyszedłem tutaj aby podziwiać tego chłopaka, którego imienia nadal nie znam.
Trener podszedł do nas z jakąś kartką.
- A więc powiem tak. Wczorajsze testy wypadły nieźle a w jednym przypadku znakomicie jak na "pierwszy" raz u mnie. Do drużyny biorę z was 8 osób. - tu zaczął wymieniać jakieś nazwiska - Ostatnią osobą jaką przyjmuję do drużyny jest Kise Ryota, któremu test poszedł najlepiej z was wszystkich. - zdziwiłem się. Tamci na pewno trenowali przedtem a ja nic...hm...to oznacza że dobrze zrobiłem wybierając koszykówkę. Teraz jeszcze dajcie mi jakiegoś przeciwnika i będzie git.
- A więc wymieniona ósemka ma się iść teraz przebrać bo nie mamy czasy do stracenia. Zaraz przyjdzie tu reszta drużyny na trening. - uśmiechnął się i odszedł do różowowłosej dziewczyny. Ja razem z pozostałą siódemka poszedłem się przebrać. Po przebraniu poszliśmy na sale spowrotem. Po jakimś czasie dołączyła
do nas jak mniemam reszta drużyny. Zaczął się trening. Nawet ten nieieskowłosy wszedł na boisko. Razem z kilkoma osobamu sprawdzali naszą ósemkę. Wytłumaczcie mi jedną rzecz do cholery! Czemu ja się prawie przez cały trening gapie na tego niebieskiego?!
Po treningu trener podszedł do mnie.
- Ryouta. Widzę w tobie potencjał. Dostaniesz swojego własnego trenera tak jakby. Kolega z drużyny inaczej. Nazywa się Kuroko Tetsuya. Na dzisiejszym treningu nie mógł się pojawić ale jutro będziesz mógł już z nim pogadać. Jasne? - pochlebiały mi słowa trenera. Ciekawe..jakiś Kuroko Tetsuya. Ciekawe czy jest silny.
- Tak trenerze.
- No. A może tak przedstawimy wam w ogóle kilka osób z drużyny bo w końcu się nie znacie jeszcze. - w końcu ktoś mądry na to wpadł! - A więc ja nazywam się Akashi Seijuurou. On nazywa się Midorima  Shintarou - wskazał na jakiegoś zielonowłosego w okularach - Ona o Momoi Satsuki - wskazał na różowowłosą dziewczynę. Mnie tylko jedno nazwisko ciekawiło... - To Aomine Daiki - wskazał na tego niebieskowłosego. W końcu poznałem jego imię...miałem ochotę się uśmiechnąć ale ktoś by pomyślał sobie że uśmiecham się na jakąkolwiek wieść o tym Daikim. Nie mogę ryzykować swojej reputacji. - On to Murasakibara Atsushi _teraz wskazał na tego fioletowowłosego.  O kurde...Jaki olbrzym. Czemu dopiero teraz go zauważyłem? Dobra..nieważne. Trener wskazał na białowłosego chłopaka który wgapiał się we mnie ze wściekłością. Kurde co ja mu zrobiłem?! - To Haizaki Shougo - przedstawił jeszcze jakieś osoby. Potem wszyscy poszli do szatni się przebrać + wziąć prysznic oczywiście bo bez tego ani rusz. Wziąłem prysznic, przebrałem się i wyszedłem. Czułem na sobie cały czas dwie pary oczu. Jedna podejrzewam należała do tego Haizakiego, ale druga? Czyżby należała do Aomine Daikiego? Nie uwierzyłbym w to nawet jakby to była prawda...


Hejka. To mój pierwszy rozdział opowiadanie. Nigdy jeszcze nie pisałam żadnego więc nie mam wprawy i nie wiem jeszcze jak dobrze pisać. Mam nadzieje że się podoba i liczę na komentarze ^^. 

5 komentarzy:

  1. No cóż, ja się przyznam, że dopiero co skończyłam oglądać to Anime przez co jeszcze wszystkiego nie ogarniam XD A szukałam o naszych koszykarzach jakiegoś yaoi i proszę znalazłam XD Powiem ci że jak na pierwszy raz to całkiem nieźle ci idzie, a z czasem nabierzesz większej wprawy ^^ Wiem z własnego doświadczenia >.> I pisz, bo już czekam i się niecierpliwie co wymyślisz... Kuroko na trenera ciekawe XD

    OdpowiedzUsuń
  2. RoCoya. Tak tylko mówię w anime Kurokuś też był trenerem Kiseczka w Teiko.
    A co do opowiadania ciekawie się zaczyna. Mam nadzieję na kolejne rozdziały. Już nie mogę się doczekać !

    OdpowiedzUsuń